Najpierw o tym, co tutaj znajdziecie:
Najpierw o tym, co tutaj znajdziecie:
Myślę, że sama nazwa tego bloga i nagłówek dostatecznie mówią o tym, czego będzie dotyczyć większość wpisów, jednak dla porządku wypadałoby napisać słowo wstępu.
Siatkówka po francusku jest różnorodna jak sam kraj, zmienna jak pogoda w Normandii, pełna "smaczków" niczym tamtejsza kuchnia. Potrafi być urokliwa jak tancerki z obrazów Edgara Degas, a czasem toporna jak płótna Louisa Vivin*. Tak, jak nie wszystkim podoba się wieża Eiffela, tak nie wszyscy lubią francuską siatkówkę.
Chciałabym pokazać, że volley w wydaniu francuskim nie sprowadza się tylko do postaci Stéphane Antigi, Antonina Rouziera lub Pierre'a Pujola. To jest zbyt duże uproszczenie, bo siatkówka znad Sekwany jest pełna ciekawych, często nieznanych postaci. Będzie o wiele bardziej subiektywnie niż na moim macierzystym portalu, czasem z przymrużeniem oka. Francuski luz to domena Teamu Yavbou, a ponieważ najwięcej będę pisać właśnie o męskiej kadrze Francji, to wypada się dostosować do ich stylu bycia ;)
Oprócz postów dotyczących reprezentacji (także kobiet) pojawią się również wpisy o rozgrywkach ligowych czy siatkówce plażowej.
*) mam nadzieję, że Monsieur Vivin mi wybaczy, że określiłam jego sztukę mianem topornej.
Siatkówka po francusku jest różnorodna jak sam kraj, zmienna jak pogoda w Normandii, pełna "smaczków" niczym tamtejsza kuchnia. Potrafi być urokliwa jak tancerki z obrazów Edgara Degas, a czasem toporna jak płótna Louisa Vivin*. Tak, jak nie wszystkim podoba się wieża Eiffela, tak nie wszyscy lubią francuską siatkówkę.
Chciałabym pokazać, że volley w wydaniu francuskim nie sprowadza się tylko do postaci Stéphane Antigi, Antonina Rouziera lub Pierre'a Pujola. To jest zbyt duże uproszczenie, bo siatkówka znad Sekwany jest pełna ciekawych, często nieznanych postaci. Będzie o wiele bardziej subiektywnie niż na moim macierzystym portalu, czasem z przymrużeniem oka. Francuski luz to domena Teamu Yavbou, a ponieważ najwięcej będę pisać właśnie o męskiej kadrze Francji, to wypada się dostosować do ich stylu bycia ;)
Oprócz postów dotyczących reprezentacji (także kobiet) pojawią się również wpisy o rozgrywkach ligowych czy siatkówce plażowej.
*) mam nadzieję, że Monsieur Vivin mi wybaczy, że określiłam jego sztukę mianem topornej.
Kilka zdań o autorce:
Magdalena, lat 23, szczęśliwa studentka IV roku farmacji. Nie mam wykształcenia dziennikarskiego, jednak publikuję swoje mniej lub bardziej udane teksty na PrzegladLigowy.com (od razu zaznaczam, że nigdy wcześniej nie pisałam dla żadnego innego portalu siatkarskiego), rzecz jasna dotyczące najczęściej siatkówki związanej z Francją. Parę razy zdarzyło mi się zrobić trochę zdjęć na meczach, podobno niezłych, choć do fotografów mi równie daleko co do Rennes (z przesiadką w Polinezji Francuskiej). Prywatnie - co nie jest zaskoczeniem - trzymam kciuki za Les Bleus / Les Bleues / Les Bleuets / Les Bleuettes, a cieplejszymi uczuciami darzę mniej więcej 3/4 drużyn Ligue A na czele z Arago de Sète. Czekam, być może nadaremnie, na powrót drużyny z Poitiers przynajmniej do I ligi. Szczęśliwie doczekałam się ponownej gry Stade Poitevin w lidze profesjonalnej, tj. w Ligue B teraz to już w Ligue A :) Cierpliwość popłaca!
Oprócz tego najprawdopodobniej jestem uzależniona od kawy i twittera (tu oddzielne konto twitterowe dla bloga), mam słomiany zapał, szybko się zniechęcam i zmieniam zdanie częściej niż kobieta w ciąży. Ponadto bywam złośliwa, wredna i uparta - gdy sobie coś wymyślę, to trudno jest mnie powstrzymać. Kiedyś chciałam mieć własną bazookę, jednak uznałam, że bardziej przyda mi się czołg, choć niekoniecznie typu francuskiego z czterema biegami wstecznymi... :) W poprzednim wcieleniu na pewno byłam Wikingiem - mam ogromną słabość do Norwegii, chyba nawet większą niż do Francji.
PS. Wywiady zamieszczone na blogu przeprowadziłam dla przegladligowy.com, ewentualnie sama przetłumaczyłam dla tego portalu.
Oprócz tego najprawdopodobniej jestem uzależniona od kawy i twittera (tu oddzielne konto twitterowe dla bloga), mam słomiany zapał, szybko się zniechęcam i zmieniam zdanie częściej niż kobieta w ciąży. Ponadto bywam złośliwa, wredna i uparta - gdy sobie coś wymyślę, to trudno jest mnie powstrzymać. Kiedyś chciałam mieć własną bazookę, jednak uznałam, że bardziej przyda mi się czołg, choć niekoniecznie typu francuskiego z czterema biegami wstecznymi... :) W poprzednim wcieleniu na pewno byłam Wikingiem - mam ogromną słabość do Norwegii, chyba nawet większą niż do Francji.
PS. Wywiady zamieszczone na blogu przeprowadziłam dla przegladligowy.com, ewentualnie sama przetłumaczyłam dla tego portalu.
Witaj, bardzo ciekawa koncepcja bloga. Cieszę się, że są jeszcze ludzie, którzy pragną pisać o siatkówce w taki nietypowy sposób. Nietypowy tj. o siatkówce różnych federacji. To coś niezwykłego :-)
OdpowiedzUsuńJa prowadzę bloga o japońskiej żeńskiej siatkówce ;-)
Życzę wytrwałości w pisaniu i powodzenia :-)!