14 zespołów. Około 200 zawodników. 182 mecze fazy zasadniczej, łącznie około 200 spotkań. Start - 8 października 2013. Finał - 17 maja 2014. Jak zapowiada się startujący dziś sezon Ligue A?
Nie zamierzam skupiać się na transferach, jakie dokonały poszczególne zespoły, bo to możecie sobie sprawdzić w zakładce na górze, pod nagłówkiem. Oczywiście, tego tematu nie da się uniknąć, ale postaram się, żeby nie był on motywem przewodnim tego postu.
Wiadomo, że każda z czternastu drużyn marzy o zdobyciu mistrzostwa kraju. Niektóre drużyny będą musiały bronić się przed spadkiem do Ligue B. Niektóre nie zagrają w fazie play-off. A niektóre będą bić się o najwyższe cele i prawo do gry w europejskich pucharach.
Tours VB. fot. LNV |
Tours VB niczym gwiazda europejskiego kina
Oczywiście, oczy wszystkich będą zwrócone na Tours VB, mistrza kraju i zdobywcy Pucharu Francji, najsilniejszą i najbardziej utytułowaną ekipę ostatnich lat. Pytanie jest jedno - czy TVB rozstanie po raz trzeci z rzędu triumfatorem w Ligue A? Bardzo możliwe, choć prawdopodobnie początek zmagań ligowych nie będzie łatwy dla siatkarzy Mauricio Paesa. Wcale nie dlatego, że pierwsze spotkanie rozegrają przeciwko ASUL Lyon. Tours boryka się z kontuzjami. Na Mistrzostwach Europy kontuzji stawu skokowego nabawił się David Konečný, a więc pierwszy "młot" TVB. Na urazy narzeka także rozgrywający Nuno Pinheiro, Kamil Baránek nie zagrał w ten weekend w turnieju towarzyskim w Niemczech ze względu na infekcję wirusową. Gérald Hardy-Dessources miał drobną kontuzję kostki, ale ma być gotowy na starcie z ASUL. W ubiegłym roku Tours VB również nie miało zbyt dobrego początku ligi, ale po kilku kolejkach objęło prowadzenie i nie oddało go do końca. Trzeba jednak przyznać, że w ubiegłym sezonie nie było innej, równie silnej i równie naszpikowanej gwiazdami (jak na standardy francuskie - to nie Turcja!) ekipy. W tym sezonie wydaje się, że TVB wcale nie będzie miało tak łatwo...
Tours VB. fot. LNV |
Kto może zagrać główne role?
Ja stawiałabym na Montpellier, Lyon i Nantes Rezé. Po kolei. Montpellier UC ma w tym sezonie ciekawą ekipę, bazuje na reprezentantach Francji (to się chwali). W drużynie prowadzonej przez trenera Blaina mamy czterech siatkarzy grających w kadrze - Lyneel, Le Goff, Lafitte i Redwitz. W żadnym innym klubie we Francji nie ma tylu etatowych reprezentantów kraju. To, że Julien Lyneel potrafi grać w siatkówkę i ma duże możliwości, nie było nigdy tajemnicą dla ludzi śledzących zmagania w Ligue A. W tym roku powinien być zdecydowanym liderem MUC. Nie jestem przekonana jeszcze do osoby Ivána Castellaniego, który jest moim zdaniem dość chimeryczny. Najbardziej ciekawi mnie jednak kwestia środkowych, a konkretnie to, czy Philippe Blain postawi na duet francuski Nicolas Le Goff - Franck Lafitte czy konsekwentnie podstawowym graczem tej formacji będzie jednak Philip Schneider. Kłopot bogactwa. Jeśli znów przez drużynę nie przetoczy się fala kontuzji (jak w sezonie 2011/2012), to powinno być dobrze. Stawiałabym Montpellier mniej więcej w pierwszej czwórce Ligue A po fazie zasadniczej.
Montpellier UC. fot. LNV |
ASUL Lyon powraca do Ligue A, ale powraca bardzo silne. Przynajmniej na papierze. Wszyscy doskonale wiemy, że za grę ASUL odpowiada Simon Tischer, że defensywą dyrygować będzie Teodor Salparov, a punkty zdobywać będzie Vlado Nikolov. Przed towarzyskim turniejem w Oleśnicy bałam się, że to będzie team z wielkimi (jak na standardy francuskie) nazwiskami, niekoniecznie jednak dobrze ze sobą współpracującymi. 3:2 z Tranferem Bydgoszcz i 2:3 ze Skrą Bełchatów zdecydowanie poprawiło mi humor i rozwiało część wątpliwości. Pod skrzydłami tak kapitalnego szkoleniowca, jakim niewątpliwie jest Silvano Prandi, ASUL Lyon może zajść daleko, pod warunkiem, że zdrowie będzie dopisywać. W ubiegłym sezonie rewelacją był beniaminek- Chaumont, dwa lata temu - Narbonne (beniaminek), trzy lata temu - Nantes Rezé. Czas na Lyon!
ASUL Lyon. for. LNV |
Wspomniałam o Nantes Rezé MV. W zeszłym sezonie gra tego zespołu niesamowicie mi się podobała i gdyby nie odjęto mu aż 6 punktów za kłopoty finansowe (we Francji jest troszkę inaczej niż w PlusLidze), to zakończyliby rundę zasadniczą tuż za Tours. NRMV miało jeden z najniższych budżetów w lidze, a mimo to potrafiło ugrać naprawdę dużo. Myślę, że w tym sezonie powinni również plasować się w czołówce ligi, zwłaszcza, że mają w swoim składzie choćby Štefana Chrtianskiego (ex-Trentino) czy moim zdaniem bardzo ciekawego zawodnika - Raphaëla Mrozka, który w ubiegłym sezonie grał bardzo dobrze w Arago. Nie będzie im jednak łatwo, bo oprócz walki w lidze i krajowym pucharze będą walczyć w Pucharze CEV, a ich pierwszym rywalem będzie nie byle kto - Bre Banca Lannutti Cuneo. Liczę na wielką sensację - na to, że Nantes wyeliminuje tego włoskiego potentata z CEV Cup.
Gérald Hardy-Dessources podczas Mistrzostw Europy powiedział, że Rennes Volley 35 może być w tym roku bardzo silne. Prawdę mówiąc, trochę wówczas zbił mnie z tropu, bo nie myślałam o Rennes (któremu zresztą mocno kibicuję) jako o ekipie mogącej namieszać w Ligue A, ale teraz po chwili zastanowienia stwierdziłam, że GHD ma sporo racji, bo RV35 dokonało naprawdę ciekawych transferów. Oczywiście, wszyscy wiedzą, że w drużynie z Bretanii zagra Yannick Bazin i Metodi Ananiev, ale dla mnie najbardziej interesującym ruchem jest ściągnięcie litweskiego atakującego Arvydasa Mišeikisa z Avignonu, który ubiegły sezon miał naprawdę udany. Łącznie zdobył 463 punkty (średnio ok. 19 punktów na mecz). To, że Jenia Grebennikov odszedł z klubu chyba nie powinno być większym kłopotem, bo Alexis Rubén González jest równie dobrym libero, a dodatkowo jest doświadczony i zna realia Ligue A.
Olivier Ragondet. fot. LNV |
Między pierwszym a drugim planem
Arago de Sète, AS Cannes, Narbonne Volley, Chaumont Volley 52 i... Paris Volley. Wbrew powszechnym opiniom nie stawiam Paryża w roli klubu, który może zdetronizować Tours. Świetny końcowy wynik Paris z zeszłego roku potraktowałam - przyznaję się - w kategoriach przypadku. Faktycznie, ekipa ze stolicy rozpoczęła ubiegły sezon doskonale, w pewnym momencie była liderem, ale potem było już tylko gorzej. Fazę zasadniczą podopieczni Doriana Rougeyrona ukończyli na 7. miejscu (!). Co prawda wyeliminowali w play-offach Nantes Rezé, ale w półfinale mieli sporo kłopotów z Cannes. Mam wrażenie, że gdyby decydujący piąty mecz rozgrywany był w Palais des Victoires, czyli na terenie Cannes, to mielibyśmy innego wicemistrza Francji. Oczywiście, PV to klub z ogromnymi tradycjami, tylko zastanawia mnie, czy ściągnięcie Goran Maricia, Marko Ivovicia czy Guillermo Hernána pozwoli Paryżowi skutecznie walczyć na trzech frontach (nie zapominajmy o morderczej Lidze Mistrzów).
Dorian Rougeyron, fot. LNV |
Arago de Sète to mój ukochany klub (stąd będę nieobiektywna), ale szczerze mówiąc, wątpię, żeby w tym sezonie byli w stanie ponownie zająć 3. miejsce. Arago bardzo zmieniło skład. Został w zasadzie tylko Lukas Bauer, który od tego sezonu będzie kapitanem tej ekipy, a także Frédéric Barais. W ubiegłym sezonie Fred musiał opuścić kilka spotkań ze względu na kontuzję pleców, a gdy już wrócił, to grał przeciętnie, żeby nie powiedzieć, że słabo. Ogólnie nowy team Sète wygląda obiecująco - jest bardzo doświadczony Pavel Bartík, będący do tej pory podporą Beauvais; młody libero Nicolas Rossard ściągnięty z Tuluzy; do tego Toafa Takaniko, który w zeszłym sezonie bardzo udanie dowodził grą Nantes, a wcześniej Cannes; pojawi się również Keith Pupart - moim zdaniem ten zawodnik może okazać się kluczową postacią w Arago de Sète (o ile zagra tak samo jak w Rennes). Na papierze nie wygląda to więc źle, ale może braknąć zgrania w decydujących momentach, stąd stawiam ekipę Patricka Duflos w drugiej linii.
Arago de Sète. fot. LNV |
Z AS Cannes odszedł Kévin Le Roux i myślę, że to jest bardzo poważna strata. Kévin w ekipie z Lazurowego Wybrzeża występował ostatnio głównie jako atakujący i radził sobie świetnie. Na jego miejsce Cannes ściągnęło Ludovica Castarda, znacznie niższego od Le Roux. Ciekawa jestem, jak ten były zawodnik Farta Kielce poradzi sobie w swojej nowej-starej drużynie na pozycji atakującego, bo oczekiwania będą spore. Do Cannes dołączył również André Lopes. Portugalski przyjmujący jest przeze mnie ceniony i myślę, że to doskonałe posunięcie zarządu Cannes. Najgłośniejszym transferem jest jednak podpisanie umowy z Guillaume Samiką. Francuz powraca do ojczyzny i oprócz Pierre'a Pujola, z którym prywatnie się przyjaźni, będzie chyba największą gwiazdą Cannes. Ogólnie transfery są bardzo ciekawe. Jeśli uda się drużynie Christophe'a Meneau zgrać i ominą ich kontuzje, to może uda im się tym razem awansować do półfinałów Ligue A. W zeszłym roku byli bardzo blisko.
AS Cannes. fot. LNV |
Narbonne Volley to bardzo ciekawy zespół, który nie dokonywał większych ruchów transferowych. Marca Zopie zastąpił Jean-Philippe Sol (obaj środkowi znają się zresztą doskonale ze wspólnej gry w Poitiers), a do drużyny dołączył młody Czarnogórzec - Božidar Ćuk. Gra siatkarzy z Narbony w dużej mierze opiera się na Guillermie Falasce. Jeśli ten doskonały hiszpański atakujący miałby jakieś kłopoty ze zdrowiem, to Narbonne może wpaść w spore tarapaty. Bardzo dobrze w ubiegłym sezonie grał jego rodak - Gustavo Delgado. Myślę, że równie ważna będzie dyspozycja dwóch innych zawodników, a mianowicie już 38-letniego Renauda Herpe oraz greckiego środkowego - Giórgosa Petréasa. Ogólnie środek bloku Narbonne Volley wygląda całkiem obiecująco i oprócz Falaski może być ich główną bronią.
Narbonne Volley. fot. LNV |
Chaumont Volley 52 w ubiegłym sezonie grało całkiem nieźle. 4. miejsce w fazie zasadniczej CV52 zawdzięcza niezwykłej wytrwałości. Na 26 spotkań rozegranych przez zeszłorocznego beniaminka aż 11 zakończyło się w tie-breaku (z czego 9 Chaumont przegrało). Gdyby podopieczni Nikoli Matijaševicia przegrali te spotkania 0:3 lub 1:3, to okazałoby się, że zajęliby dopiero 9. lokatę. Chaumont to drugi - oprócz Arago de Sète - mocno zmieniony pod względem personalnym klub. W ekipie z Górnej Marny pozostał Deniss Petrovs, który będzie pełnił rolę naczelnego playmakera. Jiří Cerha i Ludovic Duée również mają ważne umowy. Do Ligue A powraca były zawodnik Tours - Miloš Terzić, który poprzedni sezon spędził w Tomisie Constanta. Chaumont ściągnęło do siebie dwóch zawodników z Noliko Maaseik - utalentowanego Hermansa Egleskalnsa (który moim zdaniem może być jednym z najlepszych atakujących w lidze, a na pewno o wiele skuteczniejszym od Bartosza Janeczka) i Nathana Wounembainę. Chaumont w ubiegłym sezonie dopiero poznawało Ligue A, ale w tym roku powinno się liczyć o wiele bardziej. Jak będzie, czas pokaże. Może sprawić sporą niespodziankę, jak Nantes w ubiegłym sezonie i zakończyć rundę zasadniczą w pierwszej trójce.
Deniss Petrovs. fot. LNV |
Statyści - tło, niekoniecznie nudne
Myślę, że w ogonie Ligue A znajdą się Beauvais Oise UC, GFCO Ajaccio, Saint Nazaire VB Atlantique i Spacer's de Toulouse, chociaż ekipa z Pikardii (BOUC) ma chyba największe szanse, żeby zagrać w fazie play-off. Beauvais miało sporo szczęścia, że ubiegłego sezonu nie spędziło w Ligue B (zamiast nich do I ligi zdegradowano Stade Poitevin, ale klub z Poitiers był bankrutem i nie miał pieniędzy, żeby zagrać nawet na zapleczu francuskiej ekstraklasy, w związku z tym został przekształcony w klub amatorski i obecnie występuje w II lidze). Zeszły sezon był "falowaniem i spadaniem" BOUC, ostatecznie skończyło się na 11. miejscu, głównie dzięki świetnej postawie Pavla Bartíka i Jiříego Krala. Niestety, Słowaka nie ma już w ekipie z Pikardii, co oznacza najprawdopodobniej mniejszą siłę w ataku. Jeden transfer zasługuje na szczególną uwagę. Do Beauvais dołączył znakomity belgijski rozgrywający - Frank Depestele. To powinna być gwiazda w drużynie Emanuele Zaniniego, który może wydobyć z mniej znanych siatkarzy, takich jak choćby Corentin Suc to, co najlepsze i sprawić, że Beauvais znajdzie się wreszcie w ósemce najlepszych ekip Ligue A. Jestem bardzo ciekawa, jak trener Zanini odnajdzie się we Francji.
Emanuele Zanini. fot. LNV |
GFCO Ajaccio w tym sezonie wygląda naprawdę ciekawie. Do ekipy z Korsyki dołączył silny i bardzo dobry przyjmujący - Antti Siltala, który wraz z Macedończykiem Jovicą Simovskim powinien odpowiadać za siłę ognia w Ajaccio. Mamy dodatkowo w ekipie Gazélec byłego reprezentanta Francji - Emmanuela Ragondeta, który przeniósł się na Korsykę z Tours (a wcześniej grał choćby w Arago de Sète). W drużynie trenera Ferrandeza znajdzie się też - moim zdaniem - ciekawy rozgrywający, Yoann Jaumel, w ubiegłym roku reprezentujący jeszcze Avignon, podobnie jak środkowy Michal Červeň. Obawiam się, że mimo tych bardzo interesujących postaci Ajaccio może nie być w stanie bić się o pierwszą ósemkę. W poprzednim sezonie w pewnym momencie zawodnicy z korsykańskiego klubu byli sklasyfikowani nawet na 6. miejscu, ostatecznie skończyło się na 10. lokacie. Może w tym roku jednak uda im się powalczyć o coś więcej.
Frédéric Ferrandez. for. LNV |
Spacer's de Toulouse to klub, który od czterech (może pięciu) sezonów zajmuje miejsca 9-12. I nie może się za bardzo przełamać, żeby wywalczyć choćby możliwość gry w fazie play-off. W Pucharze Francji ostatnio szło im dla odmiany bardzo dobrze, dotarli do finału. tej imprezy w ubiegłym sezonie. Drużyna z Tuluzy to mieszanka młodości z doświadczeniem. Bardzo interesujący mix - z jednej strony mamy francuskich juniorów, którzy w tym roku zajęli 4. miejsce na Mistrzostwach Świata (Thibault Rossard, Trévor Clévenot oraz Dimitri Walgenwitz, który jednak na MŚJ nie pojechał, ale był w szerokim składzie), a z drugiej będących po trzydziestce Brazylijczyków Zago i Andre Eloi. Do tego nowy bułgarski atakujący - Danail Milushev. Czy to wystarczy, żeby Spacer's de Toulouse spróbowało zająć miejsce lepsze od ubiegłorocznego (12.), przekonamy się niedługo.
Spacer's de Toulouse. fot. LNV |
Największą zagadką jest dla mnie Saint Nazaire VB Atlantique. W Ligue B SNVBA grało bardzo dobrze - początkowo toczyło zaciętą walkę z ASUL Lyon, ale w pewnym momencie "odpaliło" i bez większych kłopotów wywalczyło awans do francuskiej ekstraklasy. Nie oznacza to jednak, że w Ligue A pozostanie na kolejny rok. Przykładowo, w ubiegłym sezonie zwycięzca rywalizacji LBM 2011/2012 - Avignon VB - w wyższej lidze kompletnie sobie nie radził, za to drugi beniaminek (Chaumont) zagrał w fazie play-off. To mała dygresja. Do SNVBA dołączył dotychczasowy rozgrywający Rennes - Martin Repák, ale chyba najciekawszym transferem jest sprowadzenie z Włoch interesującego amerykańskiego atakującego. Chodzi oczywiście o Murphy'ego Troy'a, który w tegorocznej Lidze Światowej co prawda nie miał wielu okazji do pokazania swoich umiejętności, ale może podobnie jak Carson Clark we Francji rozwinie swój talent. Z Saint Nazaire pożegnał się MVP Ligue B - Lionel Coloras, a szkoda, bo chętnie zobaczyłabym go w ekstraklasie.
Saint Nazaire. fot. LNV |
Let the game begin!