piątek, 13 maja 2016

Team Yavbou powraca w dobrym stylu. Iran pokonany w Tourcoing

Francuzi od dwóch tygodni przygotowują się do kolejnego ważnego turnieju - kwalifikacji olimpijskich w Tokio. W Tourcoing podopieczni Laurenta Tillie podjęli reprezentację Iranu i zwyciężyli 3:1, zaś w kadrze zadebiutowali dwaj zawodnicy: Antoine Brizard i Horacio D'Almeida.

fot. facebook/FFVolleyBall




Równo 123 dni minęły od ostatniego meczu Les Bleus, w którym przegrali 1:3 z reprezentacją Rosji. Gdyby nie tamta porażka, Francuzi mieliby już w ręku bilet do Rio i w tym momencie mogliby spokojnie przygotowywać się do Ligi Światowej. Stało się jednak inaczej i Team Yavbou musi udać się do Tokio, aby tam wywalczyć przepustkę na Igrzyska Olimpijskie.

Z drugiej strony - może i dobrze, że tak się stało: mamy dodatkową okazję do oglądania Earvina i spółki i ich kreatywnych zdjęć ;) 

Zgrupowanie w Montpellier rozpoczęło się pod koniec kwietnia, a jakiś czas temu Francuzi przenieśli się na północ Francji, do Tourcoing, gdzie rozegrali mecz sparingowy z Irańczykami. Niestety, jeszcze przed starciem z Persami stało się jasne, że do Tokio nie poleci Jonas Aguenier, który nabawił się kontuzji łydki. W starciu z podopiecznymi Raula Lozano nie zobaczyliśmy również Earvina Ngapetha i Mory Sidibé, którzy do swoich kolegów dołączyli dopiero po sparingach. 

fot. facebook.com/FFVolleyBall

Z innych, ważniejszych informacji - tak, jak zaznaczyłam we wstępie, w Tourcoing zadebiutowało dwóch zawodników: Antoine Brizard, 22-letni rozgrywający Spacer's Toulouse oraz 28-letni środkowy Chaumont VB 52 - Horacio D'Almeida, który występ w Tokio ma już właściwie zagwarantowany ze względu na uraz Agueniera. Brizard zagrał mniej więcej 1,5 seta i moim zdaniem pokazał się z bardzo dobrej strony. D'Almeida wyglądał na nieco bardziej zestresowanego i pierwsze kilka ataków mu po prostu nie wyszło, ale wraz z upływem czasu zyskiwał pewność siebie i zaczął grać lepiej.
Co więcej, do kadry Francji po sześciu (!) latach przerwy powrócił jeden z najlepszych libero świata - Hubert Henno :) Żeby było bardziej spektakularnie - od ostatniego oficjalnego meczu Henno w barwach "Trójkolorowych" minęło 2046 dni. Nieźle, nie?

fot. facebook.com/FFVolleyBall


Mecz nieco lepiej rozpoczęli Irańczycy, którzy po bloku na Rouzierze prowadzili 2:3. Wystarczyły jednak kapitalne akcje w wykonaniu Anto i Nico Le Goffa oraz pojedynczy blok Kévina Tillie, żeby na prowadzenie wysunęli się gospodarze (5:4). Irańczycy mocno zagrywali, lecz nie byli w stanie odczytać zamysłów Toniuttiego, który raz po raz gubił blok, z czego skwapliwie korzystali Marechal i Tillie. Po pojedynczym bloku Nico Maréchala Team Yavbou prowadził już 8:5. Francuzi jak zwykle grali skutecznie w obronie (w tym elemencie błyszczał Kévin Tillie), co w połączeniu z doskonałymi atakami Rouziera i Tillie oraz skutecznym blokiem Le Roux sprawiło, że Team Yavbou sukcesywnie powiększał swoją przewagę (12:8). Podopieczni Raula Lozano nie potrafili znaleźć recepty na kapitalne ataki z drugiej linii Les Bleus, a dodatkowo popełniali błędy w polu zagrywki. Blok Le Goffa i Tillie na Ghafourze sprawił, że na drugiej przerwie technicznej Team Yavbou prowadził 16:10. Kévin Tillie totalnie zaskoczył rywali wystawą do Maréchala, który zaatakował na pustej siatce, a chwilę później poradził sobie z podwójnym blokiem (18:11). Blok Toniuttiego na Ghafourze sprawił, że o czas poprosił Raul Lozano. Maréchal był nie do zatrzymania na lewym skrzydle, co w połączeniu ze znakomitą zagrywką Bena Toniuttiego sprawiło, że Francja prowadziła 21:13. W końcówce seta podopieczni Tillie nieco się rozluźnili. Irańczycy wykorzystali chwilę rozprężenia mistrzów Europy i zdobyli kilka punktów z rzędu (23:17). W samej końcówce Toniuttiego zastąpił Antoine Brizard, tym samym debiutując w reprezentacji Francji seniorów. Pierwszego seta doskonałym atakiem na pustej siatce zakończył Kévin Tillie (25:19).

fot. facebook/FFVolleyBall

Początek drugiego seta należał do "Trójkolorowych", spośród których zdecydowanie wyróżniali się Rouzier i Tillie. Przyjmujący ZAKSY nie wahał się atakować w wydawałoby się beznadziejnych sytuacjach, dzięki czemu Team Yavbou prowadził 4:3. Świetnie dysponowany Rouzier był nie do zatrzymania na prawym skrzydle, ale trzeba przyznać, że kawał dobrej roboty wykonywał Ben Toniutti, który nieustannie starał się zwodzić irański blok. Na pierwszej przerwie technicznej Les Bleus prowadzili 8:6. Marouf starał się dorównywać swojemu vis-à-vis, ale wysiłki kapitana Iranu niweczyli koledzy, którzy psuli mnóstwo zagrywek. Tymczasem po stronie francuskiej pojawił się udany blok - punkt tym elementem gry zdobył Nicolas Le Goff (10:7). Doskonały serwis Ghaemiego odrzucił "Trójkolorowych" od siatki, ale widowiskową obroną popisał się Grebennikov. Po stronie Iranu mnożyły się błędy - Ebadipour wpadł w siatkę, a potem Seyed zepsuł zagrywkę (12:10). Goście złapali blokiem Le Goffa i doprowadzili do remisu. Nico jednak nie dawał za wygraną i w kolejnej akcji zatrzymał Ghafoura, a chwilę później Gholami zaatakował w siatkę (14:12). Doskonały atak Maréchala i kolejny błąd Iranu na zagrywce sprawił, że Francja na drugiej przerwie technicznej prowadziła 16:13. Potężnie z krótkiej uderzył Le Roux. Obie strony bardzo często myliły się jednak w polu serwisowym (19:16). Dwie dobre akcje w wykonaniu Seyeda i Mirzajanpoura i atak w aut Rouziera sprawiły, że Iran niebezpiecznie zbliżył się do gospodarzy (20:19). Nico Le Goff zaskoczył przeciwników doskonałym blokiem. W kolejnej akcji sztuka ta nie udała się Le Roux, a dodatkowo Rouzier został zablokowany (22:22). Zarini udanym atakiem z lewego skrzydła sprawił, że Irańczycy mieli piłkę setową. Le Roux wspaniale zaatakował ze środka, a następnie posłał asa serwisowego (25:24). Sytuacja odwróciła się po ataku Zariniego i asie Ghaemiego (25:26). Antonin Rouzier został zablokowany i Irańczycy zwyciężyli 25:27.

fot. facebook.com/FFVolleyBall

Trzecią partię Team Yavbou rozpoczął od prowadzenia 3:1 po kapitalnym uderzeniu Kevina Tillie i asie serwisowym Kévina Le Roux. Chwilę potem Seyed dotknął siatki (4:1), ale Persowie nie chcieli zgodzić się z decyzją sędziego. Nico Le Goff nie zwalniał tempa i doskonale zaatakował z przesuniętej krótkiej (5:2). Świetnie w obronie radził sobie Maréchal, co wykorzystał Tillie (6:2). Na pierwszej przerwie technicznej Team Yavbou prowadził 8:4 po potężnym uderzeniu Le Goffa. Co więcej, sporym szczęściem, a może raczej instynktem wykazał się Le Roux, który wybronił bardzo trudną piłkę. Irańczycy nadal popełniali sporo błędów, dzięki czemu Les Bleus prowadzili 11:7. W tym momencie na boisku pojawili się Julien Lyneel i Trévor Clévenot. Anto Rouzier wciąż miał problemy z przebiciem się przez blok Irańczyków, a widowiskowym, acz nieudanym hakiem popisał się Le Roux; chwilę później środkowy popsuł zagrywkę (12:10). Laurent Tillie kontynuował zmiany - na boisku zameldowali się Franck Lafitte i Thibault Rossard. Trévor Clévenot swobodnie ominął podwójny blok rywali; ci odpowiedzieli potężnym atakiem po rękach Lafitte i Lyneela (14:13). Thibault Rossard nabił piłkę na blok Ebadipoura. Jeszcze przed drugą przerwą techniczną, na której Team Yavbou prowadził 16:13, na parkiecie pojawił się Horacio D'Almeida. Pierwszy atak 28-letniego środkowego nie był udany. Doskonały pipe Clévenota zupełnie zaskoczył rywali (17:15). D'Almeida nie zdołał zatrzymać Epadipoura, a chwilę później został zablokowany, podobnie jak Rossard, dzięki czemu Iran objął prowadzenie 17:18. Po przerwie na żądanie Laurenta Tillie Rossard zapunktował z lewego skrzydła. D'Almeida nareszcie się odblokował i popisowo zatrzymał Zariniego (19:19). Irańczycy wysunęli się na dwupunktowe prowadzenie po udanym ataku Mirzajanpoura (20:22). Po dynamicznej krótkiej Lafitte Laurent Tillie zdecydował się wpuścić na boisko Brizarda, który zastąpił Toniuttiego. Choć Iran prowadził już 21:24, to m.in. dzięki dobrym zagrywkom Lafitte i atakom Rossarda Francuzom udało się wyrównać. Zimną krew zachowali dwaj inni młodzi zawodnicy - Trévor Clévenot i Antoine Brizard. Końcówka seta zdecydowanie należała do Thibaulta Rossarda i Juliena Lyneela, ale to dzięki potężnej zagrywce Brizarda i przytomności D'Almeidy Team Yavbou zwyciężył 33:31.

fot. facebook.com/FFVolleyBall

Czwartego seta Les Bleus rozpoczęli w takim samym składzie, w jakim kończyli poprzednią partię (i z Hubertem Henno na pozycji libero). Kilka udanych ataków D'Almeidy, Rossarda i znakomita zagrywka Clévenota sprawiły, że Team Yavbou prowadził 4:1. Irańczycy odpowiedzieli asem serwisowym Zariniego i krótką Seyeda, a dodatkowo Lafitte zbił w aut i było już 5:5. Thibault Rossard zaserwował minimalnie niecelnie, a Ghafour nabił piłkę na pojedynczy blok Lafitte, który w kolejnej akcji nie trafił w piłkę, dzięki czemu Iran prowadził na pierwszej przerwie technicznej 6:8. Po powrocie na boisko Lafitte popisał się punktowym blokiem, lecz goście wciąż byli skuteczni w ofensywie, a dodatkowo Ebadipour ustrzelił zagrywką Lyneela (7:10). Na szczęście w ataku nie zawodził Rossard, a Brizard popisał się punktowym blokiem na Zarinim. Chwila zawahania Lyneela w przyjęciu spowodowała kolejną stratę punktu, a po ataku w aut Clévenota Laurent Tillie poprosił o czas (9:13). Po powrocie na boisko dobrze z krótkiej uderzył D'Almeida, a Clévenot zatrzymał blokiem Ghafoura. Irańczycy zaczęli się mylić i Les Bleus byli już blisko remisu (12:13). Horacio D'Almeida po raz kolejny zaatakował na pełnym zasięgu, ale kilka chwil później nie udało mu się powstrzymać Zaniniego. Jednym z najpiękniejszych ataków tego meczu popisał się Julien Lyneel, lecz na drugiej przerwie technicznej lepsi byli Irańczycy (14:16). Przewaga rywali wzrosła po ataku w aut Lafitte i wydawało się, że czeka nas tie-break. Sprawy w swoje ręce wzięli jednak Thibault Rossard i Trévor Clévenot, którzy nie tylko świetnie atakowali, ale również skutecznie blokowali (20:20). Irańczycy nie dawali za wygraną i ponownie objęli prowadzenie po ataku Zaniniego (20:22). Wtedy Thibault Rossard wykorzystał doskonałe rozegranie Brizarda na pojedynczy blok, a chwilę później przypomniał o sobie Julien Lyneel, który włożył całą moc w wykonanie ataku (22:22). Kapitalna obrona Henno wykorzystał Lyneel, ale Iran miał piłkę setową po udanym ataku Ebadipoura. Sharifat zepsuł zagrywkę, podobnie jak Rossard (24:25). Ebadipour uderzył w aut, a kolejnym znakomitym zbiciem popisał się Rossard, a mecz blokiem zakończył Antoine Brizard (27:25)

fot. facebook.com/FFVolleyBall


13.05.2016 | Francja - Iran 3:1 (25:19, 25:27, 33:31, 27:25)

Francja: Rouzier, Toniutti, Tillie, Le Roux, Le Goff, Maréchal, Grebennikov (L) oraz Brizard, Rossard T., Lyneel, Clévenot, Lafitte, D'Almeida, Henno (L)


0 komentarze to “Team Yavbou powraca w dobrym stylu. Iran pokonany w Tourcoing”

Prześlij komentarz