Samuele Tuia to jeden z trzech srebrnych medalistów Mistrzostw Europy 2009, którzy znaleźli się w reprezentacji Francji na tegoroczny czempionat Starego Kontynentu. Nowy zawodnik Skry Bełchatów przyznaje, że choć Les Bleus w tym roku pokonali Polskę dwukrotnie, to trzecie starcie między tymi drużynami będzie zupełnie inne. - Będzie to zupełnie inny mecz, o wiele trudniejszy niż spotkania w czerwcu - przyznaje przyjmujący "Trójkolorowych".
fot. FFVB |
Gratuluję zwycięstwa nad Słowakami. Nie było to dla was najłatwiejsze spotkanie, ale ostatecznie byliście górą. Co według ciebie zadecydowało o tym, że okazaliście się lepsi od Słowacji?
Samuele Tuia: - Myślę, że kluczem do zwycięstwa była obrona. Zagraliśmy dobrze w defensywie, staraliśmy się również skutecznie grać w kontrataku. Moim zdaniem to te dwa elementy gry okazały się najważniejsze w meczu ze Słowacją.
W kolejnym meczu zmierzycie się z Polską. Wygląda na to, że to będzie najtrudniejszy mecz dla was. W tym roku udało wam się pokonać biało-czerwonych dwukrotnie podczas Ligi Światowej. Czego spodziewasz się w kolejnym starciu z Polakami?
- Oczywiście, to będą dużo bardziej wymagające mecze, ponieważ ostatnio graliśmy z Polską u siebie w domu, teraz oni są gospodarzami. Spotkanie z biało-czerwonymi jest dla nas wielkim wyzwaniem. Poprzednio to były "tylko" mecze Ligi Światowej, teraz zmierzymy się z nimi podczas Mistrzostw Europy, tak więc będzie to zupełnie inny mecz, o wiele trudniejszy niż te w czerwcu.
Ty sam byłeś w drużynie, która zdobyła srebro na Mistrzostwach Europy w 2009. Wówczas w finale przegraliście właśnie z Polską. Zapewne chcielibyście się zrewanżować za tamtą porażkę.
- Nie wiem, czy ten mecz można potraktować jako rewanż. Zrewanżować się Polsce chcielibyśmy się na przykład w półfinale albo finale. To byłoby wspaniałe.
Francja przyjechała na te mistrzostwa, żeby nabrać doświadczenia czy żeby już teraz osiągnąć znaczący sukces? Jesteście przecież młodą drużyną.
- Tak, to prawda. Jesteśmy na etapie budowy zespołu na Igrzyska Olimpijskie w Rio de Janeiro. To jest nasz główny cel. Stąd też drużyna jest złożona z wielu młodych zawodników, ale chcemy już teraz coś osiągnąć.
Wróćmy jeszcze na chwilę do tegorocznej Ligi Światowej. Początek nie był najlepszy, ale później złapaliście wysoką formę. Jak to wytłumaczyć?
- Przegraliśmy cztery pierwsze spotkania (z Bułgarią i Stanami Zjednoczonymi - przyp. red.), a o naszych porażkach zadecydowały detale. Większość setów była bardzo zacięta, przegrywaliśmy dwoma punktami w końcówkach. Później zagraliśmy z Polską i coś się zmieniło w naszej grze, dzięki czemu kolejne mecze były w naszym wykonaniu bardzo dobre.
fot. FFVB |
Nie było cię początkowo w grupie przygotowującej się do Mistrzostw Europy. Dołączyłeś dopiero podczas zgrupowania w Cannes. Czy to nagłe powołanie było dla ciebie jakimś zaskoczeniem?
- Nie, nie. Może nie tyle jestem w reprezentacji, co gram dla reprezentacji, więc kiedy trener mnie powoła, to zawsze się stawię. To nie jest tak, jak w klubie. Jeśli Laurent Tillie stwierdzi, że mnie potrzebuje, to przyjadę. Tak więc bardzo się cieszę, że jestem w tym momencie tu, w kadrze.
Spędziłeś w Rosji dwa ostatnie sezony. Co utkwiło ci najbardziej w pamięci, jeśli chodzi o samą Rosję, a także o rosyjską Superligę?
- Poziom sportowy tej ligi jest naprawdę bardzo wysoki. Najlepsi zawodnicy na świecie przyjeżdżają do Rosji, żeby tam zagrać. Najlepszym wspomnieniem był finał Pucharu Rosji, w którym zajęliśmy drugie miejsce, przegrywając z Nowosybirskiem (Samuele Tuia otrzymał wówczas nagrodę dla najlepszego przyjmującego - przyp. red.)
W nadchodzącym sezonie w twoim byłym już klubie, Kuzbassie Kemerovo, zagra twój kolega z reprezentacji Francji - Earvin Ngapeth. Czy zdążyłeś już mu powiedzieć cokolwiek na temat klubu?
- Tak, rozmawialiśmy wielokrotnie o jego nowym klubie. Kuzbass to naprawdę dobry team, złożona z młodych zawodników. Bardzo chcą dołączyć do ścisłej czołówki ligi rosyjskiej, zrobią wszystko, żeby to tak się stało.
W tym sezonie powracasz do PlusLigi, dołączyłeś do drużyny Skry Bełchatów. Dlaczego zdecydowałeś się po raz drugi spróbować swoich sił w Polsce?
- Przyznaję, że miałem kilka ofert z Rosji i mogłem zostać w tym kraju, ale mój menadżer powiedział mi, że Skra jest mną zainteresowana. Praktycznie się nie zastanawiałem nad podpisaniem kontraktu, ponieważ to doskonała okazja dla mnie, żeby osiągnąć z tym zespołem znaczące wyniki. Jestem bardzo szczęśliwy i podekscytowany tym, że będę mógł zagrać w Bełchatowie.
Na zakończenie - jakie są więc cele Skry Bełchatów na nadchodzący sezon?
- Wszyscy wiedzą, że chcemy wygrać wszystko, co możliwe. Wiem, że presja będzie spora, bo to naprawdę dobry klub, znany na całym świecie. Tak więc cel nie może być inny - wygrana.
* z Samuele Tuią rozmawiałam w Gdańsku podczas Mistrzostw Europy 2013