wtorek, 29 lipca 2014

Liga Światowa 2014 - podsumowanie (cz. 1)

Liga Światowa 2014 była z pewnością wyjątkowym turniejem dla francuskiej siatkówki. Les Bleus wygrali aż jedenaście z czternastu meczów i tym samym wyrównali osiągnięcie z roku 2006, gdy zdobyli srebrny medal, przegrywając w finale z Brazylią. Tegoroczna "Światówka" była olbrzymim sukcesem ekipy Laurenta Tillie i nawet bolesna porażka w ostatnim, decydującym meczu z Australią tego nie zmieni, choć niedosyt pozostaje.

Przyznaję - nie spodziewałam się, że Francja będzie aż tak skuteczna w fazie grupowej Ligi Światowej. Liczby mówią same za siebie: dwanaście meczów, dziesięć zwycięstw (najwięcej spośród wszystkich drużyn startujących w tegorocznej edycji "Światówki"), w tym sześć spotkań zakończonych wynikiem 3:0 na korzyść Les Bleus. Straconych zaledwie 6 dużych punktów. Wygrane 33 sety, przegrane 11. Imponujące.

fot. FIVB

Myślę, Francja w pełni wykorzystała to, że zagrała w grupie z drużynami prezentującymi w miarę zbliżony poziom, a więc Argentyną i Niemcami. Przed startem Ligi Światowej zakładałam, że "Trójkolorowi" o 1. miejsce w grupie D będą walczyć z podopiecznymi Vitala Heynena. Stało się inaczej. Niemcy nie byli w najwyższej formie w tym turnieju, dodatkowo borykali się z wieloma urazami i nie mogli pokazać swojej najlepszej siatkówki. Z każdym kolejnym meczem to niedoceniana przez mnie Argentyna nabierała wiatru w żagle i grała coraz lepiej. Kto wie, być może gdyby nie kontuzja Facundo Conte, to właśnie Albicelestes pojechaliby do Sydney. Francja natomiast dostała zadyszki pod koniec fazy grupowej i nieco spuściła z tonu. Starczyło sił na utrzymanie prowadzenia w grupie D i wywalczenie awansu do Final Four w Sydney. Jeśli chodzi o grę w Australii, to uważam, że podopiecznym Laurenta Tillie zabrakło może nie tyle umiejętności, co szczęścia. Decydujący mecz z "Kangurami" był jednym z dwóch najsłabszych spotkań w wykonaniu Les Bleus na tegorocznej Lidze Światowej (zaraz obok przegranego 1:3 starcia z Niemcami w Rouen). Traf chciał, że było to również spotkanie decydujące o wyjeździe do Florencji.

fot. FIVB


Było, minęło. Życie toczy się dalej. Bolesne dla "Trójkolorowych" jest to, że byli bardzo blisko awansu do najlepszej szóstki Ligi Światowej, zagrali cały turniej możliwie najmocniejszym składem, a po fazie grupowej byli jedną z najlepiej prezentujących się drużyn, ale to jednak nie wystarczyło, aby pojechać do Florencji. Pocieszające jest to, że Liga Światowa jest turniejem o wiele mniej znaczącym od docelowych Mistrzostw Świata.

Francja zakończyła Ligę Światową 2014 na 10. miejscu (podobnie jak w ubiegłym roku), choć w Final Four była druga. Chyba nie będzie mi dane zrozumieć, dlaczego choćby Bułgaria - grająca fatalnie w tegorocznej edycji World League - została sklasyfikowana na 7. miejscu. Cóż, FIVB ;)

fot. FIVB


Można zastanawiać się, czy Laurent Tillie podjął słuszną decyzję wystawiając w niemal każdym meczu tą samą szóstkę, a więc Rouziera, Toniuttiego, Tillie, Maréchala, Le Goffa, Le Roux i Grebennikova na pozycji libero.

Myślę, że szkoleniowiec "Trójkolorowych" nie miał tak naprawdę większego wyboru - jeśli Francja miała liczyć się w walce nie tylko o Sydney, ale i Florencję, musiała grać możliwie najsilniejszym składem. Stawką była nie tylko możliwość gry w ścisłym finale World League, ale także cenne punkty w rankingu FIVB, dzięki którym Francja mogłaby znacznie awansować i nieco ułatwić sobie drogę w olimpijskich kwalifikacjach (ostatecznie skończyło się na skoku o trzy pozycje). Kolejna rzecz - kontuzje mocno utrudniły rotowanie składem Laurentowi Tillie. Kadra Francji od kilku sezonów pozostaje mniej więcej taka sama, lecz w tegorocznej Lidze Światowej kilku zawodników trochę z konieczności dostało więcej szans na zaprezentowanie swoich możliwości. Kévin Tillie oraz Nicolas Maréchal, który powrócił do gry w niebieskiej koszulce po półtorarocznej przerwie, musieli zastąpić kontuzjowanych Juliena Lyneela i Earvina N'Gapetha. Myślę, że wywiązali się ze swoich ról bardzo dobrze i choć nie każde spotkanie grali na miarę swoich możliwości, to nie można mieć do nich większych zastrzeżeń. Nicolas Le Goff wreszcie na dobre zagościł w wyjściowej szóstce. 22-letni zawodnik zastępował Géralda Hardy-Dessourcesa, który poprosił trenera o wolne na czas tegorocznej LŚ. Muszę przyznać, że był to bardzo udany turniej dla młodego środkowego (o tym w drugiej części podsumowania). Jego kolega z klubu, Franck Lafitte wreszcie przebił się do meczowej dwunastki, przez pewien czas zastępował borykającego się z urazami Kévina Le Roux i radził sobie naprawdę nieźle. Laurent Tillie co prawda mógł wprowadzać jeszcze więcej zmian, dać jeszcze więcej szans na grę przykładowo Toafie Takaniko, Samuele Tui i Baptiste Geilerowi. Tylko czy wówczas Francja wygrałaby grupę D w takim stylu, przewodząc w niej właściwie od początku do końca?

To, czy trener Tillie miał rację, decydując się na grę w Lidze Światowej niemal cały czas tym samym składem, okaże się we wrześniu podczas Mistrzostw Świata. Póki co Francuzi nabierają sił po męczącej "Światówce" i mają jeszcze kilka dni wolnego, a już 4 sierpnia rozpoczną przygotowania do najważniejszego turnieju w tym sezonie.

fot. FIVB

Co było główną siłą Les Blues w tegorocznej Lidze Światowej? Jak dla mnie - team spirit. "Trójkolorowi" świetnie się czują w swoim towarzystwie i to widać. Od jakiegoś czasu nazywają samych siebie Team Yavbou, mają swoje specyficzne hm... układy choreograficzne po wygranych meczach czy nawet zdobytych punktach (patrz mecz Fra-Arg w Paryżu)... ;) A tak już całkiem serio - mam wrażenie, że Francuzi w porównaniu z poprzednią edycją World League poprawili swoją skuteczność w bloku - nie tylko tym przynoszącym punkty (swoją drogą - brawa dla Nicolasa Le Goffa i Benjamina Toniuttiego, dwóch najlepiej blokujących Francuzów tegorocznej LŚ), ale mieli chyba więcej wybloków niż w poprzedniej edycji World League. Zawodnicy Laurenta Tillie wciąż świetnie grają w obronie i w przyjęciu zagrywki - te elementy gry pozostają znakiem rozpoznawczym drużyny znad Sekwany.

fot. FIVB

Wypadałoby poruszyć jeszcze kwestię systemu gry na tegorocznej Lidze Światowej. FIVB w ostatnich latach upodobało sobie częste zmiany zasad rozgrywania różnych imprez. Mam wrażenie, że każdy kolejny pomysł oficjeli jest gorszy od poprzedniego. Obecny system miał pomóc słabszym ekipom w poprawieniu poziomu ich gry. Póki co (przynajmniej według mnie) wygląda to jednak tak, że drużynom z grupy 2, a więc aspirującym do bycia w ścisłej czołówce, rzuca się raczej kłody pod nogi. Zespoły grające w grupach C, D i E miały tak naprawdę trudniejszą drogę do finałów we Florencji niż reprezentacje "elitarne". Ot, taka Australia rozegrała w tegorocznej LŚ aż 16 meczów, a ta liczba mogła sięgnąć nawet 18 spotkań, gdyby "Kangury" awansowały do półfinału w Final Six... Szczerze mówiąc - ktokolwiek by nie wygrał turnieju w Sydney, i tak raczej nie miał szans na osiągnięcie dobrego wyniku we Włoszech ze względu na olbrzymie zmęczenie podróżą najpierw do Australii, a potem z Antypodów do Europy - i to w ciągu właściwie pięciu dni. Chyba wolałabym powrót do systemu z szesnastoma zespołami podzielonymi na cztery grupy (nawet system turniejowy znany z LŚ 2012 nie byłby najgorszy) czy ewentualnie do formuły z roku 2013, która dawała nieco więcej szans teoretycznie gorszym zespołom na zmierzenie się ze światową czołówką, mimo że nie była w pełni sprawiedliwa.


Wyniki spotkań sparingowych przed Ligą Światową 2014:

16 maja 2014 | Brazylia - Francja 4:0 (25:16, 25:23, 25:23, 25:19)
17 maja 2014 | Brazylia - Francja 3:1 (25:19, 19:25, 26:24, 25:22)
18 maja 2014 | Brazylia - Francja 2:2 (25:17, 27:25, 23:25, 24:26)


Wyniki spotkań Ligi Światowej 2014:

24 maja 2014 | Argentyna - Francja 2:3 (25:20, 20:25, 25:21, 22:25, 12:15)
25 maja 2014 | Argentyna - Francja 0:3 (24:26, 18:25, 22:25)
31 maja 2014 | Francja - Japonia 3:0 (25:16, 25:18, 25:21)
1 czerwca 2014 | Francja - Japonia 3:0 (25:14, 25:15, 25:21)
7 czerwca 2014 | Niemcy - Francja 0:3 (19:25, 16:25, 22:25)
8 czerwca 2014 | Niemcy - Francja 1:3 (25:19, 23:25, 20:25, 30:32)
13 czerwca 2014 | Francja - Niemcy 1:3 (28:26, 15:25, 21:25, 18:25)
15 czerwca 2014 | Francja - Niemcy 3:0 (25:18, 25:20, 25:20)
21 czerwca 2014 | Japonia - Francja 0:3 (23:25, 18:25, 16:25)
22 czerwca 2014 | Japonia - Francja 1:3 (16:25, 25:19, 25:27, 18:25)
27 czerwca 2014 | Francja - Argentyna 2:3 (20:25, 25:19, 25:17, 20:25, 13:15)
29 czerwca 2014 | Francja - Argentyna 3:1 (25:21, 25:22, 23:25, 25:16)
11 lipca 2014 | Belgia - Francja 0:3 (24:26, 21:25, 19:25)
12 lipca 2014 | Francja - Australia 2:3 (20:25, 25:22, 22:25, 25:23, 14:16)

14 meczów: 11 zwycięstw - 3 porażki, bilans setów 35:14


* druga część podsumowania LŚ 2014 powinna pojawić się w ciągu kilku najbliższych dni (mam nadzieję) :)

0 komentarze to “Liga Światowa 2014 - podsumowanie (cz. 1)”

Prześlij komentarz